W dniu 23 września 2015 roku cała społeczność szkół katolickich w Tomaszowie Mazowieckim – uczniowie i nauczyciele Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego, Katolickiego Gimnazjum i Katolickiej Szkoły Podstawowej oraz członkowie i sympatycy Katolickiego Stowarzyszenia Oświatowego Im. Św. Ojca Pio obchodzili Święto Patrona Katolickiego Stowarzyszenia Oświatowego - Świętego Ojca Pio. W tym dniu, wszyscy wyżej wymienieni, wzięli udział we mszy świętej w kościele Świętej Jadwigi Królowej, aby się modlić w intencjach związanych ze szkołami katolickimi w Tomaszowie Mazowieckim. Mszę świętą odprawił Dziekan Dekanatu Tomaszowskiego ksiądz prałat Henryk Kowaliński.
Ojciec
Pio z Pietrelciny, jak św. Paweł apostoł, w centrum swego życia i apostolatu
umieścił krzyż swego Pana, jako źródło mocy, mądrości i chwały. Żarliwa miłość
do Jezusa Chrystusa sprawiła, że upodobnił się do Niego w całkowitej ofierze z
siebie dla zbawienia świata. Francesco Forgione przyszedł na świat w miasteczku
Pietrelcina w południowych Włoszech 25 maja 1887 r. Chrzest przyjął następnego
dnia. Był jednym z ośmiorga dzieci Peppy i Grazio Forgione. Jego mama Peppa
wyznała, że był niepodobny do innych chłopców: ,,nigdy nie był niegrzeczny, czy
źle się zachowywał''. Od piątego roku życia miewał wizje Nieba i był
przedmiotem prześladowań przez szatana; w widzeniach rozmawiał z Panem Jezusem,
Jego Matką, oraz ze swoim Aniołem Stróżem, lecz te doświadczenia Nieba
przeplatane były obecnością piekła i szatana. W wieku 12 lat przyjął
sakramenty: I Komunii Świętej i bierzmowania. W 1903 roku wskutek umartwień i
słabego zdrowia, bliski był śmierci. Słaby, lecz silny siłą ducha, przyjął
wtedy franciszkański habit Kapucynów, rozpoczynając nowicjat — a wraz z nim
intensywne życie nauki, modlitwy, ubóstwa i pokuty. W tym też roku przyjął imię
zakonne brata Pio z Petrelciny. 27 stycznia 1907 roku złożył wieczyste śluby
zakonne. W roku 1910 otrzymał święcenia kapłańskie w katedrze Benevento. W
latach 1915 - 1918 był wielokrotnie powoływany do służby wojskowej i zwalniany ze
względu na zły stan zdrowia. W lipcu 1916 roku Ojciec Pio został wysłany do
klasztoru w San Giovanni Rotondo i tam przebywał aż do śmierci. Ojciec Pio
otrzymał stygmaty z rąk niezwykłej postaci podobnej do anioła 20 września 1918
roku, gdy modlił się przed krzyżem umieszczonym na chórze starego kościółka,.
Rany stygmatów pozostały otwarte i krwawiące przez pięćdziesiąt lat. Był to
jeden z powodów, dla których przez lata ściągali do San Giovanni Rotondo
lekarze, naukowcy, dziennikarze i zwyczajni ludzie, chcąc zobaczyć
,,świątobliwego braciszka''. Tak mówił o stygmatach: ,,Cóż mogę powiedzieć ci o
moim ukrzyżowaniu? Mój Boże! Co za wstyd i co za upokorzenie odczuwam, gdy
próbuję opowiedzieć komuś, co uczyniłeś mi, twemu nędznemu stworzeniu! Stało
się to rankiem 20-go (września) — byłem na chórze, po odprawieniu Mszy świętej,
gdy niespodziewanie ogarnął mnie błogi spokój podobny do miłego snu. Wszystkie
zmysły mojej duszy, wewnętrzne i zewnętrzne, znajdowały się w stanie
niewypowiedzianego spokoju. Wewnątrz mnie i wokół panowała głęboka cisza,
przejął mnie pokój i potem w mgnieniu oka odczułem nagle całkowite opuszczenie
wraz z kompletnym oderwaniem się od wszystkiego. Gdy to się działo zobaczyłem
tajemniczą postać, podobną do tej, którą już widziałem 5-tego sierpnia, jedyna
różnica była w tym, że z Jego rąk, nóg, i z boku kapała krew. Ten widok
przestraszył mnie: tego, co czułem w tym momencie nie da się opisać. Myślałem,
że umrę — i umarłbym — gdyby Pan nie interweniował i nie podtrzymał mego serca,
które omalże nie rozsadziło mi piersi. Zjawisko zniknęło a ja zdałem sobie
sprawę, że moje ręce, stopy, i bok były przebite i sączyły krew. Możesz
wyobrazić sobie mękę, jaką odczuwałem wówczas i jaką niemalże odczuwam każdego
dnia. Rana serca nieprzerwanie krwawi, zwłaszcza od czwartku wieczór do soboty.
Mój Boże, umieram z bólu, męki i wstydu, jaki odczuwam w głębi duszy. Boję się,
że wykrwawię się na śmierć! Mam nadzieję, że Bóg słyszy moje jęki i odwróci tę
rzecz ode mnie.'' Ojciec Pio pragnął tylko chwały Bożej i dobra dusz. Traktował
wszystkich z poczuciem sprawiedliwości, lojalności i z wielkim szacunkiem.
Jaśniała w Nim cnota męstwa. Bardzo wcześnie zrozumiał, że będzie szedł drogą
krzyża i podjął ją natychmiast odważnie i z miłością. Doświadczał przez wiele
lat cierpień duchowych, a bóle swych ran znosił z zadziwiającą pogodą.
Przyjmował w milczeniu liczne uwagi przełożonych, a zawsze milczał w obliczu
oszczerstw. Kiedy miał być poddany badaniom i restrykcjom w swej
duszpasterskiej posłudze, przyjął to wszystko z głęboką pokorą i poddaniem.
Wobec niesprawiedliwych oskarżeń i pomówień zawsze milczał, ufnie oddając się
osądowi Boga, swych bezpośrednich przełożonych i własnego sumienia. 23 maja i
17 czerwca 1923 roku Kongregacja Św. Oficjum wobec nie stwierdzenia nadprzyrodzoności
faktów nałożyła ograniczenia na kontakty zakonnika ze światem. Już pod koniec
czerwca na prośbę ludności z powrotem mógł On odprawiać Msze św. Niestety –
jeszcze raz w 1931 roku otrzymał zakaz sprawowania funkcji kapłańskich za
wyjątkiem prywatnego sprawowania Mszy św. Prawo do spowiadania wiernych i
odprawiania Mszy św. w kościele przywrócono Mu dopiero w 1933 roku. Od 1950
roku powstają utworzone przez Niego pierwsze Grupy Modlitwy modlące się w
intencjach Kościoła. 5 maja 1956 roku Ojciec Pio otworzył założony przez siebie
szpital nazwany Domem Ulgi w Cierpieniu. Śmierć zabrała Go przygotowanego i pogodnego
w dniu 23 września 1968 roku, o 2.30 rano, w wieku 81 lat. Na Jego pogrzeb
przybyły nadzwyczaj liczne rzesze ludzi. W dniu 20 lutego 1971 roku, zaledwie 3
lata od śmierci Ojca Pio, papież Paweł VI, przemawiając do Przełożonych Zakonu
Kapucynów, powiedział o nim: “Patrzcie, jaką miał sławę, jak wielu ludzi
zjednoczył przy sobie! Ale dlaczego? Może był filozofem? Może był mędrcem? Może
miał jakieś środki do dyspozycji? Dlatego, że odprawiał pokornie Mszę świętą,
spowiadał od rana do wieczora i był, trudno to wypowiedzieć, naznaczony
stygmatami naszego Pana Jezusa Chrystusa. Był człowiekiem modlitwy i
cierpienia”. W dniu 18 grudnia 1997 roku w obecności Ojca Świętego Jana Pawła
II został ogłoszony Dekret o heroiczności cnót Ojca Pio. 21 grudnia 1998 roku,
po wnikliwych badaniach został ogłoszony w obecności Jana Pawła II Dekret
stwierdzający cud uzdrowienia kobiety z Salerno Consigli De Martino. 2 maja
1999 roku, podczas uroczystej Koncelebry Eucharystycznej na placu Św. Piotra w
Rzymie, Ojciec Święty Jan Paweł II, na mocy władzy apostolskiej ogłosił
Błogosławionym Sługę Bożego Pio z Pietrelciny, wyznaczając jego liturgiczne
wspomnienie na dzień 23 września. Starając się o kanonizację Błogosławionego
Pio z Pietrelciny, Postulatura przedstawiła kompetentnej Kongregacji akta o
cudzie uzdrowienia małego Matteo Pio Colella z San Giovanni Rotondo. Został on
zbadany i potwierdzony. 20 grudnia 2001 roku, w obecności Jana Pawła II, został
ogłoszony Dekret o cudzie, a 26 lutego 2002 roku promulgowano Dekret o kanonizacji. DARY I CHARYZMATY ŚWIETEGO OJCA PIO 20 września 1918 roku podczas modlitwy przed wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego Ojciec Pio otrzymał stygmaty. Na jego dłoniach, stopach i boku pojawiły się otwarte rany – znaki męki Jezusa. Zaczęły się goić dopiero tuż przed śmiercią a następnie znikły całkowicie. Niezwykłe zapachy Zapach świętości Ojca Pio – niektórzy święci posiedli dar, który jest znany, jako “zapach świętości”. Fenomen ten nazywany jest osmogenezą. Pozwala on na odczuwanie obecności świętego poprzez charakterystyczny dla niego aromat (zapach fiołków). Ów zapach świętości Ojca Pio był wyraźnie wyczuwalny przez ludzi, którzy znajdowali się w pobliżu. Wydobywał się z jego ciała, ubrań lub przedmiotów, które dotknął. Czasem był wyczuwalny w miejscach, przez które jedynie przeszedł. Dar jasnowidzenia Dzięki natchnieniu Ducha Św. Ojciec Pio posiadał zdolność spoglądania do wnętrza człowieka. Ten dar szczególnie objawiał się podczas spowiedzi. Pewna kobieta przybyła z Anglii do Ojca Pio prosząc o spowiedź. Weszła do konfesjonału, lecz Ojciec Pio zamknął okienko mówiąc: „Nie mogę udzielić Ci spowiedzi”. Kobieta ta nie wyjechała jednak przez następne kilka tygodni i codziennie podchodziła do konfesjonału by znów usłyszeć odmowę. W końcu Ojciec Pio zgodził się na przyjęcie jej spowiedzi. Ona zapytała, dlaczego musiała tak długo czekać. Ojciec Pio odpowiedział: „Jak długo kazałaś czekać Naszemu Panu? Powinnaś zastanowić się nad tym jak to jest możliwe by Jezus przyjął Cię po tym jak popełniłaś tak wiele przewinień. Odwlekałaś rachunek sumienia przez lata, poza przewinieniami wobec swojego męża i matki przyjmowałaś komunię będąc winną grzechu śmiertelnego” – usłyszała kobieta w niezmiernym zdumieniu i powzięła szczere postanowienie poprawy. Płakała, gdy otrzymywała rozgrzeszenie. Po kilku dniach powróciła do Anglii bardzo szczęśliwa. Dar modlitwy wstawienniczej i ustawicznej Modlitwy Ojca Pio były szczególnie skuteczne. Do dziś ludzie modlący się za Jego wstawiennictwem doświadczają wielu łask. Bilokacja Jeden z
najniezwyklejszych darów – choć Ojciec Pio był fizycznie obecny w jednym
miejscu, doświadczano jego obecności także gdzie indziej. Istnieją dowody na
to, że od czasu wystąpienia z armii w r. 1916 ojciec Pio nigdy nie opuścił San
Giovanni Rotondo, a jednak był widziany w wielu miejscach na świecie, nawet w
Kalifornii... Nawet
błogosławiony Don Orione mówił o darze bilokacji Ojca Pio. Powiedział on:
„Byłem w kościele św. Piotra w Rzymie, aby wziąć udział w uroczystościach
beatyfikacyjnych św. Teresy. Był tam również Ojciec Pio pomimo faktu, iż w tym
samym czasie był on również w swoim klasztorze. Widziałem go. Uśmiechał się i
poprzez tłu m ludzi zbliżał się w moim kierunku. Jednak, kiedy był już całkiem
blisko mnie, zniknął”. W 1951r. Ojciec Pio odprawiał Mszę świętą w pewnym
klasztorze w Czechosłowacji. Po Mszy siostry zakonne poszły do zakrystii, aby
zaproponować Ojcu Pio kawę, jako podziękowanie za jego niespodziewaną wizytę.
Niestety nie znalazły go tam i na tej podstawie wywnioskowały, że miały do
czynienia ze zjawiskiem bilokacji. |
Główna > Aktualności >